Panorama gospodarcza

O stopniu rozwoju gospodarczego Holandii można wnioskować ze struktury zatrudnienia: 25,4% siły roboczej zatrudniona jest w przemyśle, 17% w usługach, 16,7%w handlu i bankach, 10,9% w budownictwie, 6,1% w rolnictwie i rybołówstwie oraz 5,8% w transporcie i łączności. O ile jednak rybołówstwo i rolnictwo były od stuleci tradycyjną — obok handlu — dziedziną zatrudnienia wielu Holendrów, którzy już w XIX w. pobili wszelkie możliwe na ów czas rekordy wydajności w hodowli i uprawie roli, o tyle proces masowego uprzemysłowienia nastąpił dopiero po II wojnie światowej, aczkolwiek manufaktury sukiennicze, tartaki i stocznie znane były w tym kraju w dobie jego „Złotego Wieku", czyli ponad 400 lat temu.
Na 3,5 mln ha powierzchni Holandii 2,5 mln przypada na użytki rolne, w tym 1,3 mln zajmują łąki i pastwiska, natomiast zaledwie 0,7 mln — uprawy zbożowe. Uwagę zwraca fakt, iż na 120 tys. ha gospodarzą ogrodnicy, zaś ponad 7 tys. przykrywa szkło cieplarni, w których rosną kwiaty i warzywa. Można więc w pełni operować pojęciem przemysłu ogrodniczego, biorąc pod uwagę, jeden z najwyższych na świecie, stopień mechanizacji i automatyzacji obsługi cieplarni, które ciągną się całymi kilometrami w rejonie Hagi, Rotterdamu i Amsterdamu, nadając, krajobrazowi niezwykły charakter.
Innym rekordem holenderskim jest na pewno najwyższa w świecie — 178 sztuk — liczba bydła przypadająca na jeden statystyczny hektar. Znana jest zwłaszcza wysokomleczna czarno-biała rasa krów fryzyjskich. Ich średnia wydajność mleka wynosi 4,5 tony, zaś nie należą bynajmniej do wyjątków okazy krów dających do 10 i więcej ton rocznie! I dziwić się, że Holendrzy wystawili w stolicy Fryzji, Leeuwarden, krowie pomnik?
Jednakże rolnictwo holenderskie ze swymi rekordami już dawno przestało nadawać ton ekonomice tego kraju, w którym superurbanizacja północno-zachodnich zwłaszcza prowincji idzie w parze z szybkim uprzemysłowieniem. Rozwinęło się ono tutaj mimo braku — poza węglem, gazem naturalnym, solą i innymi minerałami — bogactw naturalnych, importowanych od stuleci z dalekich kolonii zamorskich. jednak mimo to kupiecka Holandia żyje dzisiaj głównie z eksportu wyrobów, których produkcja oparta jest o import surowcowy, dysponując rozbudowanym potencjałem w takich gałęziach produkcji, jak przemysł stalowy, elektryczny, elektroniczny, motoryzacyjny, okrętowy, lotniczy, chemiczny, gumowy, skórzany, drzewny, ceramiczny, tekstylny oraz szczególnie rozwinięty przemysł spożywczy. Specyfiką pejzażu gospodarczego Holandii jest również przemysł poligraficzny oraz szlifowanie diamentów, z czego znany jest od wieków Amsterdam. W każdym razie fabryki i wszelkiego typu zakłady przemysłowe są dziś jednym z najczęściej — obok wiatraków — oglądanych elementów krajobrazu, zaś takie firmy, jak Philips, znane są na całym świecie. Z tym wszakże, iż firma ta, która należy do jednego z największych koncernów świata kapitalistycznego, niewiele ma już dziś wspólnego z żarówkami — od których zaczynała w 1891 r. swój start, i kiedy produkcja 500 żarówek dziennie przekraczała znacznie popyt — operując w elektronice, radiologii, systemach łączności satelitarnej, elektroakustyce, telekomunikacji, chemii, maszynach liczących, szkle, fonografii, aparaturze medycznej i wielu innych dziedzinach najnowszej techniki.
Jeszcze inną, rzucającą się w oczy dziedziną gospodarki holenderskiej, są transport i komunikacja. Dowodzą tego znowu następujące liczby: kraj, którego długość terytorium nie przekracza 300, a szerokość 175 km, pocięty jest siecią 75 tys. km dróg bitych, 5,6 tys. km dróg wodnych oraz 3,2 tys. linii kolejowych. Doskonale oznakowaną i wyasfaltowaną drogą dojechać można do każdego zakątka, ze stojącą samotnie w polu fermą włącznie. Największe jednak wrażenie sprawia widok żaglówki bądź barki, płynącej 2-3 m powyżej poziomu drogi, ciągnącym się wzdłuż niej i ujętym w wały ochronne kanałem... Tutaj poziom wody sięga często wyżej niż poziom lądu!
Jedynym w swoim rodzaju widokiem jest panorama największego w świecie portu morskiego w Rotterdamie; rozciąga się on wzdłuż zbudowanej w latach siedemdziesiątych ub. wieku i do dziś pogłębianej Nowej Drogi Wodnej, łączącej na przestrzeni blisko 30 km Rotterdam z Morzem Północnym. Zawija tutaj rocznie blisko 30 tys. statków pełnomorskich i 250 tys. spływających Renem barek rzecznych, które zwożą 250-300 mln ton wszelkiego typu ładunków: tyle, ile wynoszą łączne obroty pięciu innych wielkich portów, jak Jokohama, Antwerpia, Marsylia, Londyn i Le Havre! I dopiero w Rotterdamie można uświadomić sobie istotę gospodarki holenderskiej, żyjącej z eksportu przetwarzanych surowców z całego świata. Rotterdam jest wreszcie wielkim ośrodkiem rafinerii ropy i budownictwa okrętowego. Kryzys energetyczny ostatnich lat wpłynie zapewne na zmianę struktury i wielkości obrotów Rotterdamu, wyróżniającego się swym potencjałem wśród wszystkich portów świata. Dotychczas bowiem ilość wyładowywanej tutaj ropy równała się jednej czwartej całego zaopatrzenia krajów Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej.
Za pierwszą, chronologicznie biorąc, linię lotniczą świata uchodzi powstała w 1919 r. holenderska. Koninklijke Luchtvaart Maatschap­pij (KLM). Samoloty Królewskiego Towarzystwa Lotniczego lądują i startują z najniżej na świecie położonego lotniska Schiphol pod Amsterdamem. Leży ono 4,5 m poniżej poziomu morza, na dnie dawnego jeziora Haarlemmermeer. KLM przewozi swych pasażerów na trasach liczących łącznie 359 tys. km, w tym sieć europejska wynosi 74 tys. km.
Otwarty charakter gospodarki holenderskiej wyraża się również w międzynarodowych powiązaniach kapitałowych: w 1975 r. ho­lendersko-brytyjskie koncerny Royal Dutch Shell i Unilever zajmowały pierwsze i drugie miejsce na świecie poza USA. Trzecie miejsce przypadło znanemu koncernowi Philip's Gloeilampenfabriek. W przemyśle holenderskim partycypują także kapitały amerykańskie, szwedzkie i inne.
Mimo to rozwiniętą i uprzemysłowioną Holandię także doświadczyła recesja gospodarcza świata kapitalistycznego; w ostatnich latach spada wartość holenderskiego eksportu, handel zagraniczny przeżywa stagnację, zmniejsza się wielkość produkcji przemysłowej, kurczą się inwestycje, kryzys panuje zwłaszcza w budownictwie i przemyśle tekstylnym. Najpoważniejszym problemem rządu jest od lat inflacja, a bezrobocie przekroczyło poziom 300 tys. osób.

Nasze Serwisy

  • www.WycieczkaNaWegry.pl
  • www.Moja-Hiszpania.pl

Nasi Partnerzy